Nie ma tłustego czwartku bez pączków lub faworków. Po prostu nie ma. Raz w roku każdy ma prawo dać upust swojemu łakomstwu i wysłać dietę na urlop. Zapraszam na pyszne faworki (czy też chruściki), lekkie i bardzo kruche. Nie są słodkie, więc posypuje się je cukrem pudrem. Smażone na dobrze rozgrzanym oleju prawie wcale nie chłoną tłuszczu, są delikatne i nie tłuste w smaku. Miłego łasuchowania! :-)
Składniki (na trzy talerze faworków - duuuża porcja):- 3,5 szklanki mąki
- 5 żółtek
- szklanka śmietany 18%
- szczypta soli
- łyżka cukru pudru
- łyżka spirytusu
Dodatkowo:
- olej do smażenia
- cukier puder do posypania
Mąkę przesiewam do miski. Dodaję sól, łyżkę cukru pudru i łyżkę spirytusu, mieszam. Dodaję pozostałe składniki. Mieszam wszystko łyżką, a potem wykładam na blat i ugniatam. Na początku ciasto jest dość twarde, rwące się, kleiste i niejednolite, ale po kilku minutach wyrabiania nabiera miękkości i elastyczności. Dobrze ugniecione ciasto traktuję tłuczkiem do mięsa - ubijam, składam na pół, znów ubijam, i tak kilka razy. Spowoduje to obecność powietrza, które utworzy bąbelki na powierzchni faworków w trakcie smażenia, będą lżejsze i powiększą swoją objętość. Gotowe ciasto dzielę na cztery części, zawijam w folię i chłodzę w lodówce przez godzinę.
Gdy ciasto się schłodzi, wyjmuję kolejno po jednej części, wałkuję (lekko podsypując mąką na spodzie i wierzchu), dzielę na prostokąty i w każdym robię podłużny otwór.
Przez tą dziurkę przekładam jeden koniec faworka i wyciągam spod spodu, formując ładny, charakterystyczny kształt. Smażę na rozgrzanym oleju na złoty kolor, z obu stron (faworki muszą pływać, nie dotykać dna). Odsączam z nadmiaru tłuszczu, kładąc na tacce wyłożonej papierowym ręcznikiem. Gdy przestygną, posypuję cukrem pudrem, przesiewając go przez drobne sitko. Smacznego!
w końcu się tu zakotwiczyłam :D i czekam na moje kochane paszteciki <3
OdpowiedzUsuń