wtorek, 15 stycznia 2013

Bolognese - sos do makaronu



Muszę przyznać, że przed rozpoczęciem mojej kulinarnej przygody często sięgałam po półprodukty. Gotowe sosy, zupy, kotleciki... tak przecież kuszą oczy i nozdrza, że czasem aż żal przejść koło nich obojętnie. Zwłaszcza, jeżeli o gotowaniu wie się tyle, co nic, a wskazówki zegarka nieustannie bawią się w berka. Jeśli jednak macie ochotę na coś pysznego, dysponujecie czasem i chęcią na stworzenie sosu "od zera" (albo po prostu tak jak ja chcecie docenić "prawdziwe" jedzenie) - zapraszam do ugotowania 'ragu alla bolognese'.


Oryginalny włoski przepis powstał w XVIII wieku w okolicy Bolonii i zawierał wówczas: cielęcinę, odmianę suszonego boczku (pancetta), masło, cebulę, marchew, bulion i śmietankę. Sos ten ewoluował przez lata, zaczęto dodawać do niego pomidory i seler, smak uzupełniono odrobiną wina, a cielęcinę zastąpiła wołowina. Co ciekawe, 'spaghetti bolognese' wcale nie pochodzi z Italii. Włosi nigdy nie podają tego rodzaju sosu do makaronu typu spaghetti, a do tagliatelle lub pappardelle (wstążki). Wynika to ponoć z grubej i ciężkiej struktury ragu, której cienki makaron nie jest w stanie "udźwignąć". 

Niestety nie byłam (jeszcze!) we Włoszech i nie mam porównania z oryginałem, ale mam nadzieję, że moja propozycja  przypadnie komuś do gustu tak jak mnie i moim bliskim. Ragu podałam do spaghetti bynajmniej nie z braku wiedzy ;-) a z powodu zawartości spiżarni. Smak okazał się całkowicie odmienny niż w przypadku "gotowców", jednym słowem - pychota.

Składniki: (na 4 duże lub 6 mniejszych porcji)

  • 3 nieduże marchewki
  • 3 łodygi selera naciowego
  • 1 cebula
  • 0,5 kg mięsa mielonego (miałam wieprzowo-wołowe)
  • 2 puszki pomidorów (po 400 g każda)
  • pół szklanki czerwonego wina
  • pół szklanki mleka
  • sól, świeżo mielony pieprz
  • oliwa z oliwek
Marchew obrałam i starłam na tarce o dużych oczkach. Seler i cebulę pokroiłam w drobną kostkę. Na głębokiej patelni rozgrzałam ok. 3 łyżki oliwy. Na średnim grzaniu kuchenki, podsmażyłam rozdrobnione warzywa, aż zmiękły. Uwaga: żeby się nie przypaliły, często mieszałam. Do warzyw dodałam mięso i smażyłam, co jakiś czas mieszając, aż do zmiany koloru. Pomidory z puszki przetarłam przez sitko i razem z sokiem dodałam na patelnię. Wlałam wino i wymieszałam całość. Zostawiłam do odparowania, rzadziej mieszając. Po dłuższym czasie, gdy sos osiągnął odpowiednio gęstą konsystencję, (alkohol odparował i został po nim tylko smaczny ślad), dodałam mleko i doprawiłam solą i pieprzem. Odparowałam jeszcze przez parę minut. Podałam z ugotowanym w osolonej wodzie makaronem, posypałam wierzch startym serem.

Przepis ten jest bardzo "podstawowy". Jestem przekonana, że co kucharz, to inne nawyki i wiążące się z tym modyfikacje. Serdecznie zapraszam do wypróbowania mojej wersji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz